Radio Kraków

Dyskusyjny Klub Muzyczny Filharmonii Krakowskiej w Radiu Kraków


RSS

O muzyce można rozmawiać na wiele sposobów, czego najlepszym przykładem jest Dyskusyjny Klub Muzyczny „Wszystko gra” Filharmonii Krakowskiej prowadzony przez Agnieszkę Malatyńską-Stankiewicz. W tym sezonie spotkania klubowe, będące tematycznie powiązane z koncertami Filharmonii Krakowskiej, są rejestrowane przez Radio Kraków i w tydzień później w formie podcastu będą udostępniane na naszej stronie internetowej.

Podcasty

O Georgu Friedrichu Haendlu, genialnym muzyku i przedsiębiorcy, który zbił fortunę opowiada Maestro Łukasz Borowicz w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Punktem wyjścia do rozmowy o Haendlu stało się oratorium „Izrael w Egipcie”, które po raz pierwszy od premiery w Londynie zabrzmiało w Filharmonii Krakowskiej. Łukasz Borowicz, fantastyczny dyrygent i erudyta muzyczny przygotował to wykonanie, które pełne jest zaskakujących momentów. Bowiem dzieło Haendla, które poniosło za czasów kompozytora całkowitą klapę, po blisko stu latach wyciągnął z archiwów młody Mendelssohn i postanowił przywrócić do obiegu koncertowego. Ale przygotował to oratorium na swoich warunkach: wyrzucił uwerturę Haendla wstawiając swoją romantyczną, niczym ciąg dalszy do „Snu nocy letniej”; Haendlowskie części, które mu nie pasowały powyrzucał, trochę dopisał, poprzestawiał, zmienił instrumentację, bo np. nie miał organów, więc musiał je zastąpić innymi instrumentami itd. A więc czy Mendelssohn zadziałał na korzyść Haendla? I ile muzyki Haendla jest w oratorium Haendla? Warto posłuchać!

Anton Bruckner, muzyka pozaczasowa. O fenomenie muzyki Brucknera mówi dyrygent José Maria Florêncio dyrygent w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Pretekstem do dyskusji stała się prezentacja w Filharmonii Krakowskiej VIII Symfonii Antona Brucknera, wykonana przez Orkiestrę FK pod batutą José Marii Florêncio, brazylijskiego dyrygenta, który już dłużej jest Polakiem niż Brazylijczykiem: w przyszłym roku minie 40 lat odkąd zamieszkał w Polsce! Dzieło Brucknera, który uważany jest za wybitnego symfonika jest olbrzymie, zarówno ciężarem gatunkowym jak i rozmiarami. To około 90 minut muzyki! Muzyki, która sprawia, że słuchacze zastygają w bezczasie i bezkresie. Zresztą Albert Einstein powiedział, że muzyka Brucknera jest „pozaczasowa”. To prawda i powinno się ją rozpatrywać nie w czasie, ale w przestrzeni. O Brucknerze pisano, że przez całe życie komponuje jedną symfonię. Złośliwi zauważyli, że kompozytor wszystkie swoje symfonie budował bowiem według tego samego scenariusza, zaczynając od tematu który wyłania się z nicości, z kosmicznej mgły.

W pracowni kompozytorskiej. Znany i wielokrotnie utytułowany krakowski kompozytor Wojciech Widłak w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Jak wygląda obecnie pracownia kompozytorska a jak wyglądała w XX i XIX wieku? Co stanowiło inspiracje dla kompozytorów poprzednich stuleci a co stanowi w dzisiejszych czasach? Przewodnikiem po pracowniach kompozytorskich jest prof. Wojciech Widłak, organista i kompozytor, którego utwory są wykonywane od 30 lat na wielu estradach świata: w szesnastu krajach Europy oraz w Argentynie, Azerbejdżanie, Gruzji, Japonii, Korei Płd., Turcji, USA, Meksyku. Punktem wyjścia do rozmowy o twórcach muzycznych stała się twórczość gwiazd muzyki francuskiej minionych lat takich jak: Georges Bizet, Camille Saint-Saëns, Hector Berlioz, Maurice Ravel, kompozytorów, którzy mają na swoim koncie wiele hitów, obecnych do dziś w programach koncertowych orkiestr całego świata. Choćby takie Bolero Ravela, najsłynniejsze 18 taktów w historii muzyki, które zostało powtórzone 32 razy. Dziś ten utwór cieszy się niezwykłym powodzeniem słuchaczy niezależnie od narodowości i stanowi – o czym mówił Wojciech Widłak – niezły podręcznik instrumentacji dla przyszłych kompozytorów

Skowronkowy Beethoven, co skowronkiem nie jest. Pianistka Aleksandra Świgut dzieli się swoimi fascynacjami z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Opis wyjścia do rozmowy stało się wykonanie przez Aleksandrę Świgut w Filharmonii Krakowskiej IV Koncertu fortepianowego G-dur Beethovena, kompozytora, który do dziś zachwyca nowoczesnością, wolnością i buntem. I właśnie ten bunt ukochała w Beethovena młoda artystka, która sprzeciwia się schematom i szufladkowaniu. Jest klasyczną pianistką, ale gdy rynek klasyczny zaczął ją uwierać uciekła do przodu, czyli w świat instrumentów dawnych. Co zresztą przełożyło się później na zdobycie II nagrody na Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim na Instrumentach Historycznych w Warszawie. Do współczesnego fortepianu jednak wróciła, także by stanąć do rywalizacji w XVIII Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Warszawie (2021). Nagród zdobyć się nie udało, ale wyszła z tego zmagania zwycięsko, doceniając, że może być jedną z 80 najlepszych pianistów i pianistek świata swojego pokolenia. W rozmowie pianistka porusza wiele trudnych tematów, w tym m.in. rywalizację czy samotność koncertującego artysty.

W labiryncie Krzysztofa Pendereckiego, w 91. urodziny Mistrza

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz rozmawia z paniami profesorkami: Teresą Malecką i Małgorzatą Janicką-Słysz, pedagogami AMKP.

Krzysztof Penderecki należał do tych artystów, którzy zmienili muzykę. Już 65 lat temu świat muzyczny zachwycił się twórczością tego kompozytora i od tego czasu jego muzyka ma niezwykły wpływ na kolejne pokolenia twórców i wykonawców.

Nie dziwi zatem fakt, że przypadające 23 listopada 91. urodziny Mistrza – piąte już bez kompozytora – będzie świętowało wiele orkiestr i wiele instytucji. W tym Filharmonia Krakowska, która już 17 listopada zaprezentowała koncert urodzinowy Mistrza Pendereckiego. Zabrzmiał jego Koncert fortepianowy „Zmartwychwstanie” oraz  VIII Symfonia G-dur op. 88 Antonína Dvořáka, którą Krzysztof Penderecki bardzo lubił dyrygować.

Orkiestrę Filharmonii Krakowskiej poprowadził Alexander Humala zaś w partii solowej wystąpiła litewska pianistka Mūza Rubackyte. I właśnie koncert "Zmartwychwstanie", który wiele zamieszał w historii polskiej krytyki muzycznej stanowił punkt wyjścia do wspomnień o kompozytorze i odpowiedzi na pytanie jak muzyka tego twórcy przechodzi próbę czasu.

Krzysztof Penderecki czyli chrześcijanin w Jerozolimie. O VII Symfonii krakowskiego Mistrza mówią Iwona Hossa i Maciej Tworek w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Patrząc na dorobek Krzysztofa Pendereckiego jedno jest pewne: jego twórczość nigdy nie była sztuką dla sztuki. Zawsze stanowiła donośny głos w dyskusji dotyczącej kondycji człowieka i jego wyborów we współczesnym świecie. Pewnie dlatego dziś Krzysztof Penderecki zajmuje tak ważne miejsce w światowej historii muzyki. Jego utwory nigdy nie pozostawiały słuchaczy obojętnych. I taka właśnie jest VII Symfonia „Siedem Bram Jerozolimy”, będąca syntezą dotychczasowych doświadczeń twórcy ale też znaczącym dokonaniem artystycznym. Dzieło wyrastające z tradycji, otwarte na wartości duchowe i skierowane ku sacrum, staje się przesłaniem niezwykle uniwersalnym na trudny czas, w którym przyszło nam żyć. Prezentacja przez Filharmonię Krakowską tego dzieła – która odbyła się w ICE Kraków – przyjęta została długą owacją na stojąco i wywołała sporo emocji. I właśnie tuż po wykonaniu Maciej Tworek, wspaniały dyrygent, który brawurowo przedstawił ten utwór oraz Iwona Hossa, doskonała artystka realizująca w tej symfonii partię sopranową odkrywają tajemnice tego działa i współpracy z kompozytorem. Do dyskusji włączyła się także Elżbieta Penderecka.

Christoph Altstaedt, niemiecki dyrygent, którego głównym celem jest zainteresowanie jak największej ilości osób operą i spektaklami w rozmowie o Johannesie Brahmsie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Johannes Brahms, geniusz muzyczny XIX wieku, o którym Robert Schumann pisał: „Gdy zwróci on swą czarodziejską różdżkę tam gdzie potęga: chór i orkiestra, użyczy mu sił, ujrzymy cudowny, zaklęty świat”. I taki właśnie jest jeden z najsłynniejszych utworów tego niemieckiego mistrza „Ein Deutsches Requiem”, na sopran, baryton, chór i orkiestrę. Utwór monumentalny, trwający ok. 75 minut, skomponowany do tekstów biblijnych staje się rozmyślaniami kompozytora nad kruchością życia ludzkiego, a także wspomnieniem o zmarłych i współczuciem dla tych, co pozostali w osamotnieniu. Rozmowa o tym utworze z Christoph Altstaedtem, nabiera innego znaczenie, bo też ten niezwykły mistrz batuty występujący w najlepszych salach koncertowych świata, jest lekarzem, praktykującym anestezjologiem, który często z racji swojego zawodu pośredniczy pomiędzy życiem a śmiercią.

„Andrzej Panufnik. Pod presją polityki kija i marchewki”. Łukasz Borowicz, charyzmatyczny dyrygent, opowiada o fenomenie kompozytora, który po ucieczce z Polski, został wygumkowany z naszej historii muzyki. Spotkanie prowadzi Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

Andrzej Panufnik, rocznik 1914, był jednym z najbardziej uzdolnionych kompozytorów swego pokolenia. Mimo że Szymanowski nie przyjął go do Konserwatorium Muzycznego w Warszawie twierdząc, że nie ma talentu. Po wojnie, po śmierci brata, który zginał w Powstaniu Warszawskim, rozpoczął wielką międzynarodową karierę. Komponował, dyrygował w kraju i za granicą. Z roku na rok stawał się pupilkiem władzy. Obdarowano go wieloma zaszczytami, jak choćby stanowiskiem prezesa Związku Kompozytorów Polskich. Coraz mocniej, podobnie jak całe pokolenie, dotykał go socrealizm, krępując działania, zmuszając do przyklaskiwania władzy i popierania ideologii. W 1954 roku Andrzej Panufnik uciekł na Zachód i przestał istnieć dla polskiego słuchacza. O dramacie polskiego twórcy mówi Łukasz Borowicz, szef muzyczny Filharmoników Poznańskich i I Dyrygent Gościnny Filharmonii Krakowskiej. Maestro Borowicz za nagrana serii utworów symfonicznych Panufnika został uhonorowany Nagroda Specjalną ICMA 2015 (International Classical Music Awards).

Utalentowani i młodzi – dyrygent Dawid Runtz szef I Dyrygent Polskiej Opery Królewskiej w Warszawie oraz szef Zagreb Philharmonic Orchestra i wiolonczelista Marcin Zdunik – rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz o Dvořaku, Szymanowskim i Straussie

Uwielbiał lokomotywy. Mówił, że oddałby wszystkie swoje symfonie za to by mógł wynaleźć lokomotywę. Przepłynął parostatkiem Ocean Atlantycki, bardzo cenił śpiew ptaków, tworzył niemal wszystkie gatunki muzyczne, na bardzo różne składy instrumentalne. Antonin Dvořak, czeski kompozytor, dyrygent i pedagog. Wypromował czeską kulturę muzyczną. Wśród wielu jego doskonałych kompozycji, takich jak choćby słynna IX Symfonia „Z Nowego Świata”, znajduje się Koncert wiolonczelowy h-moll op. 104. Zaliczany jest do najlepszych koncertów jakie w ogóle powstały na ten instrument. Johannes Brahms o nim pisał: „Gdybym wiedział, że wiolonczela jest zdolna do takich rzeczy, sam bym napisał ten koncert”. I właśnie ten utwór stał się punktem wyjścia do rozmowy w ramach Dyskusyjnego Klubu Muzycznego Filharmonii Krakowskiej „Wszystko gra!”.

Strawiński i Szymanowski czyli miłość i śmierć na dobry początek. Alexander Humala, dyrygent, dyrektor artystyczny Filharmonii Krakowskiej i Andrzej Lampert, tenor w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Dwaj kompozytorzy, rówieśnicy i ich dwa utwory, które zmieniły bieg historii muzyki. Igor Strawiński i jego „Święto wiosny” oraz Karol Szymanowski i jego „Harnasie”, obydwa balety tych twórców miały niezwykły wpływ na wiele pokoleń kompozytorów. Prawykonanie „Święta wiosny” w 1913 roku okazało się po latach datą, która symbolicznie rozpoczynała XX wiek w muzyce; bramą do muzyki nowej. Szymanowski napisał „Harnasie” w 18 lat po premierze „Święta wiosny”. Stworzył arcydzieło, które nie odniosło aż tak wielkiego sukcesu, ale które stało się drogowskazem dla kolejnych pokoleń polskich kompozytorów. O znaczeniu tej muzyki, o emocjach jakie towarzyszą przygotowaniu tych utworów, o nadziejach, wątpliwościach, fascynacjach mówią: Alexander Humala i Andrzej Lampert, wykonawcy koncertu inaugurującego 80. Sezon Filharmonii Krakowskiej.

Karol Szymanowski i Richard Strauss. Co łączy kompozytorów, których tak wiele dzieli? Na to pytanie odpowiada w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz Sascha Goetzel, charyzmatyczny artysta od tego sezonu I Dyrygent Filharmonii Krakowskiej

Przez pierwsze lata swojej działalności Karol Szymanowski pozostawał pod dużym wpływem Richarda Straussa. Ten niemiecki kompozytor, starszy niemal o pokolenie, był dla niego wielkim wzorem twórcy, co słychać w młodzieńczej Uwerturze Szymanowskiego. Podobny wielki skład orkiestry, podobnie rozbudowana harmonia, czy porównywalne umiejętności w tworzeniu tematów. Ale to nie wszystko. Co jeszcze? O tym mówi Sascha Goetzel, który dał się poznać jako dyrygent o wielu twarzach – utalentowany organizator orkiestr, kreatywny twórca programów koncertowych, przedsiębiorca, pedagog oraz orędownik muzyków i artystów, aranżer. Ten zjawiskowy artysta był w Filharmonii Krakowskiej po raz piąty, porywając publiczność swoimi zaskakującymi interpretacjami. Muzykę wykonuje z uwielbieniem, a opowiada o niej z pasją.

Emil Młynarski – genialny, znany, zapomniany. I właśnie o Młynarskim, a także o Bacewicz i Korngoldzie opowiada Łukasz Borowicz, charyzmatyczny dyrygent w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Emil Młynarski rewelacyjny dyrygent, skrzypek, wspaniały kompozytor, współzałożyciel i dyrektor Filharmonii Warszawskiej w latach 1901–1905, dyrektor Teatru Wielkiego w Warszawie, to postać całkowicie zapomniana. Może ktoś parkując samochód pod Filharmonią Narodową w Warszawie, zobaczy tam tabliczkę z napisem: Plac Emila Młynarskiego i zdziwi się kto to jest? Bo przecież Młynarskiego znamy, ale Wojciecha Młynarskiego. To nie jest złe skojarzenie. Ten trop jest dobry, bo to ta sama rodzina. Emil był stryjecznym dziadkiem Wojciecha Młynarskiego. Jak widać Młynarscy robią swoje od lat w muzyce. Rozmowa poprzedziła koncert w Filharmonii Krakowskiej w ramach Festiwalu Szymanowski/ Polska/ Świat, podczas którego Łukasz Borowicz wystąpił prowadząc swoją Orkiestrę Filharmonii Poznańskiej.

„Zarzuela: hiszpańska operetka podbija świat”. O popularnym w Hiszpanii muzycznym gatunku opowiadają: dyrygent José Miguel Pérez-Sierra i baryton Emmanuel Franco w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Zarzuela to fenomen. Ten gatunek, który można porównać do znanej nam operetki, istnieje nieprzerwanie od baroku i nadal jest w Hiszpanii żywy. Kolejne pokolenia kompozytorów podejmują zarzuelę, a prawykonania tych utworów odbywają się właśnie w teatrze do tego przeznaczonym – czyli w Teatro de la Zarzuela w Madrycie. Jeden tytuł jest tam wystawiany około 20 razy, co powoduje, że obejrzy go 25-30 tysięcy osób – mówi José Miguel Pérez-Sierra, dyrektor muzyczny Teatro de la Zarzuela w Madrycie. Prezentacje te cieszą się ogromnym zainteresowaniem publiczności. Znawcy historii tego gatunku szacują, że napisano przeszło 12 tys. zarzueli, a ciągle powstają nowe. Warto przypomnieć, że Placido Domingo, też na początku kariery śpiewał zarzuellę.

Sezon niczym muzyka Mendelssohna „Od delikatnego szeptu do potężnego szaleństwa żywiołów”. Mateusz Prendota, dyrektor Filharmonii Krakowskiej w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz podsumowuje sezon i zaprasza na kolejny, jubileuszowy

Filharmonia Krakowska doskonałym wykonaniem oratorium „Eliasz” Mendelssohna, zakończyła 79. sezon artystyczny. Było to raczej zakończenie symboliczne, bo FK gra nadal, w wakacje także. Przed nami jeszcze wiele koncertów w lipcu i sierpniu, w tym m.in.: w ramach Royal Opera Festival, wieczorów w Saskim, czy cyklu Philharmonic Music Summer. Jaki był ten sezon dla Filharmonii Krakowskiej? Rekordowy! Odwiedziło ją blisko 200 tys. osób, z czego połowa to publiczność na koncertach, a połowa to uczestnicy programów edukacyjnych. Mateusz Prendota, dyrektor Filharmonii Krakowskiej sprawił, że instytucja ta po wielu latach stagnacji stała się prawdziwym Centrum Muzyki. Tu przecinają się wszystkie szlaki muzyczne Małopolski, tu grają wszystkie zespoły Krakowa i tu trzeba bywać.

Szanowany Haydn i łobuz Mozart: przyjaźń i podziw. Gościem Agnieszki Malatyńskiej-Stankiewicz jest Maestro Łukasz Borowicz, charyzmatyczny dyrygent który uważany jest za bardzo lubianego i niezwykle cenionego artystę

Haydn i Mozart bardzo się przyjaźnili mimo, że dzieliło ich pokolenie. Haydn był starszy o 24 lata, ale niezwykle cenił twórczość Mozarta, uważając go za najzdolniejszego twórcę jakiego przyszło mu poznać. Mozart odnosił się natomiast do Haydna z dużą estymą, czego dowodem jest fakt, że zadedykował mu sześć kwartetów smyczkowych. Co ciekawe, historycy muzyki zwracają uwagę, że panowie rozmawiali ze sobą „na ty”, a nie „na pan”, co zwłaszcza w tamtych czasach świadczyło o ich dużej zażyłości. I właśnie o przyjaźni tych dwóch wielkich mistrzów mówił Łukasz Borowicz: dyrygent, meloman, kolekcjoner, odkrywca dzieł zapomnianych, a przez to, że był asystentem Antoniego Wita w Filharmonii Narodowej i Kazimierza Korda w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej - naturalny kontynuator wielkiej polskiej dyrygentury. Spotkanie odbyło się w ramach Dyskusyjnego Klubu Muzycznego „Wszystko gra!” Filharmonii Krakowskiej i towarzyszyło koncertom jakie poprowadził w tej instytucji Maestro Borowicz, na program których złożyły się dzieła Haydna i Mozarta.

Znana nieznana. Polska muzyka po naszemu. Z kompozytorką Joanną Wnuk-Nazarową rozmawia Agnieszka Malatyńską-Stankiewicz.

Pretekstem do rozmowy o muzyce polskiej  i jej jakości stało się wykonanie w Filharmonii Krakowskiej utworu Joanny Wnuk-Nazarowej  Prélude et Grande Fugue "La Catastrophe" na wielką orkiestrę symfoniczną, sopran chłopięcy i harfę haczykową, utworu gdzie preludium oddaje niepokój naszych czasów, a złowroga fuga grozę kataklizmów XXI wieku. Kompozycję po raz pierwszy wykonano w 2019 roku, podczas ósmej edycji Festiwalu Prawykonań Polska Muzyka Najnowsza w Katowicach. Joanna Wnuk-Nazarowa postać znana i podziwiana, dyrektor naczelny instytucji kulturalnych (Filharmonii Krakowskiej 1991-1997 i NOSPR-u 2000-2018) a także minister kultury i sztuki (1997–1999) w rządzie Jerzego Buzka, od sześciu lat przedstawia się publiczności jako kompozytorka, powracając tym samym po latach do wyuczonego zawodu. 

Beethoven, nie tylko kompozytor hymnu Unii Europejskiej. Dwie krakowskie teoretyczki muzyki Anna Woźniakowska i dr Iwona Sowińska-Fruhtrunk o fenomenie IX Symfonii Beethovena w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

IX Symfonia d-moll op. 125 Ludwiga van Beethovena, wybitny manifest humanizmu i niedościgły hymn wolności ducha oraz ogólnoludzkiej solidarności, arcydzieło muzyki, które dzięki zawartemu w finale apelowi o powszechne braterstwo, nabiera szczególnego znaczenia. Zwłaszcza w kontekście jubileuszu 20-lecia przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Niewielu jest na świecie twórców, którzy tak jak Beethoven potrafiło opowiedzieć muzyką tak wiele o człowieku, o jego rozterkach, zmaganiach, myślach, cierpieniach i nadziejach. Już współcześni Beethovenowi doszukiwali się w jego muzyce niezwykłości, poetyckości, dramatyzmu, a nawet – jak w IX symfonii – odzwierciedlenia uniwersum.

Co dał światu niemiecki romantyzm? Gruziński dyrygent Maestro George Tchitchinadze w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

George Tchitchinadze, dyrygent z Gruzji, który zachwyca słuchaczy i krytykę muzycznymi umiejętnościami, smakiem, wyobraźnią, charyzmą, wrażliwością, był gościem Dyskusyjnego Klubu Muzycznego „Wszystko gra!” Ten artysta doceniany przez muzyków, co jest wielkim komplementem, a także przez publiczność, od siedmiu lat jest związany z Polską Filharmonią Bałtycką im. Fryderyka Chopina w Gdańsku, gdzie jest dyrektorem artystycznym oraz I dyrygentem. Maestro w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz przede wszystkim pokazuje fascynujące strony niemieckiego romantyzmu. Zgadzając się ze słowami Richarda Wagnera: „Muzyka jest namiętnością, miłością i tęsknotą”, zwraca uwagę jednocześnie, że wiele elementów charakterystycznych dla muzyki romantycznej tkwi w naszej sztuce do dziś.

Kosmos według Gustava Holsta. Brytyjski dyrygent Martyn Brabbins w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Suita orkiestrowa Planety Gustava Holsta, to jego muzyczna wizja wszechświata. Ukończone w 1916 roku siedmioczęściowe dzieło nie nawiązuje do astronomii, a koncentruje się na astrologii i wpływie planet na rozwój duchowy człowieka. W czasach Holsta uprawianie astrologii było w Anglii zabronione. Książki astrologa Alana Leo, zostały zakazane w 1917 roku na mocy „Ustawy o włóczęgostwie”, która określała wszystkich astrologów jako „zwykłych złodziei i włóczęgów”. Więc Holst czerpiąc wiedzę z prac Leo, musiał początkowo ukrywać astrologiczne podłoże „Planet”, nazywając je tylko „Siedmioma utworami na wielką orkiestrę”. Ale astrologia stała się jego fascynacją i potajemnie stawiał horoskopy swoim przyjaciołom. O Holście i jego muzyce mówi w ramach DKM Martyn Brabbins, dyrygent, kompozytor, doktor honoris causa Uniwersytetu w Bristolu, pedagog dyrygentury w Royal College of Music, a do zeszłego roku dyrektor artystyczny Angielskiej Opery Narodowej.

„Pamięci anioła: Alban Berg godzi romantyzm z dodekafonią”. I właśnie o Bergu i o koncercie „Pamięci anioła” wypowiadają się skrzypaczka Leticia Moreno i dyrygent Alexander Humala w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Ona charyzmatyczna gwiazda, on obdarzony niezwykłą wrażliwością. Obydwoje niezwykle utalentowani, uważani za wirtuozów w swoim fachu. Skrzypaczka Leticia Moreno i dyrygent Alexander Humala, szef Filharmoników Krakowskich wystąpili razem w Filharmonii Krakowskiej. A połączył ich Alban Berg i jego koncert skrzypcowy "Pamięci anioła". Oboje debiutowali w tym utworze i oboje marzyli by sięgnąć po to arcydzieło XX wieku. Koncert powstał w 1935 roku i został poświęcony przez kompozytora pamięci Manon Gropius, zmarłej w wieku osiemnastu lat córce Almy Mahler i architekta Waltera Gropiusa. Utwór okazał się muzycznym epitafium Berga. Kompozytor zmarł w grudniu 1935 roku.