Radio Kraków

Dyskusyjny Klub Muzyczny Filharmonii Krakowskiej w Radiu Kraków


RSS

O muzyce można rozmawiać na wiele sposobów, czego najlepszym przykładem jest Dyskusyjny Klub Muzyczny „Wszystko gra” Filharmonii Krakowskiej prowadzony przez Agnieszkę Malatyńską-Stankiewicz. W tym sezonie spotkania klubowe, będące tematycznie powiązane z koncertami Filharmonii Krakowskiej, są rejestrowane przez Radio Kraków i w tydzień później w formie podcastu będą udostępniane na naszej stronie internetowej.

Podcasty

Peteris Vasks: „Widziałem anioła lecącego nad światem”. Nie tylko o fenomenie muzyki łotewskiej opowiada łotewska gwiazda skrzypiec Baiba Skride oraz szef Filharmoników Krakowskich Alexander Humala w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Pēteris Vasks, łotewski kompozytor zainspirował się wizją anioła, której doświadczył, a którą opisuje następująco: „Anioł unosi się nad światem, obserwując stan spustoszonej Ziemi ze łzami w oczach, a mimo to niemal niezauważalny, pełen miłości dotyk jego skrzydeł przynosi ukojenie i uzdrowienie”. I tak w 1999 roku powstał utwór „Lonely Angel” będący medytacją na skrzypce i orkiestrę smyczkową, stając się odpowiedzią na ból. Kompozytor traktuje instrument solowy jako głos ludzki lub wręcz nadludzki, jako tonalną reprezentację samotnego anioła, który nieustannie czuwa nad światem. Kompozycja ta zabrzmiała w Filharmonii Krakowskiej w wykonaniu Baiby Skride, łotewskiej skrzypaczki, laureatki Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Królowej Elżbiety Belgijskiej, którą często można spotkać na estradzie Filharmoników Berlińskich. Solistce towarzyszyła Orkiestra FK pod batutą Alexandra Humali. I właśnie ta przejmująca wizja Vasksa stała się punktem wyjścia do rozmowy o muzyce łotewskiej oraz o Mozarcie i o Schubercie, którego IX Symfonia wykonana została na tym samym koncercie.

Messa da Requiem Verdiego staje się pretekstem do rozmowy Agnieszki Malatyńskiej-Stankiewicz z Paulem McCreeshem, brytyjskim dyrygentem

Im czasy są trudniejsze, tym więcej potrzebujemy kultury – mówi Paul McCreesh, legenda muzyki, dyrygent, prowadzący zarówno zespoły muzyki dawnej na historycznych instrumentach, jak i współczesne. I właśnie dlatego ten artysta, któremu rozgłos przyniosły koncerty i nagrania m.in. Bacha i Haendla, a magazyn „Classic CD” zaliczył go do stu najwybitniejszych dyrygentów XX wieku, zajmuje się pracą u podstaw. Razem z zespołem – Gabrieli Consort & Players – którego jest założycielem i szefem od 1982 roku, pracuje z dziećmi i z młodzieżą, ucząc ich śpiewu i wykonując największe dzieła oratoryjne. Młodzi śpiewacy są uczniami publicznych szkół i nigdy nie uczyli się muzyki. W koncertach tych odbywających się od lat, wzięło udział do tej pory ponad 4,5 tysiąca dzieci i młodzieży, a ich wykonania otrzymują największe muzyczne nagrody. „Naszym zadaniem nie jest zachęcenie młodych do zajęcia się zawodowo muzyką, choć i to się czasem zdarza, ale przede wszystkim zależy nam na tym aby uwierzyli w siebie, w swoje możliwości, mimo, ze ich rodziców nie stać na zapewnienie im dobrego i drogiego wykształcenia”. Jak w tym kontekście brzmi Requiem Verdiego? O tym opowiada Paul McCreesh, podziwiany za interpretacje repertuaru koncertowego i operowego, doctor honoris causa Loughborough University.

O flircie Europy z Ameryką i Ameryki z Europą opowiada Agnieszce Malatyńskiej-Stankiewicz Yaroslav Shemet dyrygent, dyrektor artystyczny Filharmonii Śląskiej w Katowicach oraz dyrektor muzyczny Opery Bałtyckiej w Gdańsku

Co tu dużo mówić. Yaroslav Shemet jest jednym z najciekawszych dyrygentów młodego pokolenia. Zaledwie 29 lat, a doświadczenie ogromne! Niezwykle utalentowany występował już m.in. w Elbphilharmonie w Hamburgu, Konserthuset w Sztokholmie, Shanghai Grand Theatre czy Harbin Opera House a także na festiwalach w Bayreuth, Monachium i Hong Kongu. Na co dzień pełni funkcję dyrektora artystycznego Filharmonii Śląskiej w Katowicach oraz dyrektora muzycznego Opery Bałtyckiej w Gdańsku. Jego domem jest Poznań, choć urodził się w Charkowie. Do muzyki wszedł jako cudowne dziecko, rozpoczynając naukę w wieku lat trzech. Początkowo uczył się śpiewu, gry na fortepianie i klarnecie. Szybko trafił do szkoły talentów przy Charkowskim Konserwatorium, do klasy dyrygentury chóralnej. W trakcie nauki został laureatem wielu międzynarodowych konkursów pianistycznych i wokalnych, m.in. w Mediolanie i Teodozji. Za pulpitem dyrygenckim stoi od 13. roku życia i najwięcej jak mawia, uczy się od orkiestr całego świata. Jego koncerty wywołują ogromne emocje. Tak było w Filharmonii Krakowskiej, a na spotkanie z artystą w ramach DKM przyszło tak wiele osób, że trzeba było dostawiać krzesła. Maestro Shemet pięknie interpretuje muzykę, ale też doskonale mówi o swojej pracy i fascynacji muzyką. Zdradza swoje sposoby na pracę z orkiestrą i w bardzo ciekawy sposób omawia utwory: Dvoraka, Gershwina i Ravela.

Johannes Brahms i Richard Strauss: „Nawet piękno musi umrzeć”. Legendarny dyrygent Antoni Wit w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz zdradza szczegóły swojej fascynacji muzyką

Antoni Wit, który w lutym obchodzi 81. urodziny, należy do spadkobierców wielkiej polskiej szkoły dyrygenckiej. To uczeń Henryka Czyża i asystent Witolda Rowickiego, a także asystent Herberta von Karajana i Leonarda Bernsteina. Przez ponad 60 lat działalności artystycznej poprowadził 250 orkiestr na całym świecie, wydał ponad 200 płyt, które sprzedały się w nakładzie ponad 6 milionów egzemplarzy; jest też właścicielem Nagrody Grammy, którą otrzymał za interpretację muzyki Pendereckiego. Przez lata był dyrektorem największych polskich zespołów: Orkiestry i Chóru Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie, Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach i Filharmonii Narodowej w Warszawie. Od kilkunastu lat jest dyrygentem honorowym Filharmonii Krakowskiej. I właśnie w tej instytucji poprowadził m.in. wykonanie „Symfonii alpejskiej” Richarda Straussa. W 50 minut muzyki Strauss zamknął opis 11-godzinnej wyprawy w Alpy. Ten opis jest na tyle doskonały, że zafascynował także Antoniego Wita. A szczegóły tej fascynacji zdradza rozmowa. Zapraszamy!

Aram Chaczaturian: nie tylko tańczył z szablami. Ormiański dyrygent Sergey Smbatyan wprowadza w tajniki nie tylko muzyki ormiańskiej w rozmowie z Agnieszka Malatyńską-Stankiewicz

Muzykę można wręcz poczuć, a nawet dotknąć gdy dyryguje się bez batuty – mówił Sergey Smbatyan, „jeden z najbardziej obiecujących talentów dyrygenckich na świecie” (Euronews/Inclassica 2022). Ten dyrektor artystyczny i główny dyrygent Armeńskiej Państwowej Orkiestry Symfonicznej oraz główny dyrygent Orkiestry Filharmonii Maltańskiej oraz główny dyrygent gościnny Berlińskiej Orkiestry Symfonicznej właśnie zadebiutował w Filharmonii Krakowskiej. Ale jak zadebiutował! Wprawiając publiczność najpierw w hipnozę a później w ekstazę. Tak wykonanej III Symfonii Beethovena jeszcze nikt nie słyszał, a Koncert skrzypcowy Chaczaturiana błyszczał orientalnymi kolorami. I właśnie o swoim dotykaniu muzyki mówił artysta, podkreślając jednocześnie, ze Orkiestra FK jest doskonała, a solistka w koncercie Chaczaturiana Joanna Konarzewska (na co dzień koncertmistrzyni orkiestry FK) zagrała fantastycznie.

W 80 dni dookoła Filharmonii Krakowskiej. Jubileuszową rozmowę z Antonim Witem, Alexandrem Humalą i Janem Lisieckim prowadzi Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

Jubileusz 80-lecia Filharmonii Krakowskiej trwa cały sezon. Ale punktem kulminacyjnym był koncert, który odbyły się 1 lutego e ICE Kraków. Na estradzie stanęło trzech dyrygentów różnych pokoleń, związanych w z Filharmonią Krakowską: Jerzy Maksymiuk, który w latach 1992/1998 był doradcą programowy FK, Antonii Wit pełniący od 2013 roku funkcję dyrygenta honorowego FK i Alexander Humala dyrektor artystyczny Filharmonii Krakowskiej od sezonu2021/ 2022, muzyk wszechstronnie wykształcony, absolwent dyrygentury chóralnej w AM w Mińsku i dyrygentury symfonicznej w Program koncertu był taki sam jak 3 lutego 1945 roku, gdy zainaugurowała działalność FK. I tak zabrzmiały „Odwieczne pieśni” Mieczysława Karłowicza, II Koncert fortepianowy f-moll Fryderyka Chopina oraz VI Symfonia h-moll „Patetyczna” Piotra Czajkowskiego. Solistą był mistrz fortepianu Jan Lisiecki, artysta grający z najlepszymi orkiestrami świata, który nagrywa dla renomowanej wytwórni Deutsche Grammophon. Trzy z tych czterech wybitnych postaci: Antoni Wit, Alexander Humala i Jan Lisiecki spotkali się z publicznością po koncercie by porozmawiać o Filharmonii Krakowskiej, o jej przeszłości i przyszłości.

Gospel: radość śpiewania. Karen Edwards, amerykańska wokalistka i pianistka oraz Alexander Humala, dyrygent i dyrektor artystyczny Filharmonii Krakowskiej w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Słowo gospel pochodzi od połączenia słów God i spell, co oznacza dobrą nowinę głoszoną śpiewem, dotyczącą zbawienia w Jezusie Chrystusie. Jest to inaczej mówiąc ewangelizacja przez muzykę. Ale jaką! Żywiołową, pełną emocji, rytmu. I właśnie o tej muzyce, tak charakterystycznej dla kościoła afroamerykańskiego, w którym wzrastała, opowiada Karen Edwards. Artystka ma na swoim koncie współpracę z wieloma światowej sławy artystami takimi jak: David Bowie, Stevie Wonder, Tonny Bennett czy Prince. Występowała w Nowym Jorku i Los Angeles w klubach i teatrach muzycznych. Podczas swoich koncertów często łączy różne gatunki, style, epoki, techniki, a także repertuar; mawia: „muzyka nie ma granic”. Tym razem w Filharmonii Krakowskiej zaprezentowała gospel a oprócz małego zespołu instrumentalnego towarzyszył jej Chór FK pod dyrekcją Alexandra Humali, niezwykłego artysty, który jak nikt potrafi łączyć Wschód z Zachodem.

Aria. Napój miłosny dla spragnionych sztuki. Aleksandra Kurzak gwiazda światowych scen operowych w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Aleksandra Kurzak, artystka obdarzona niezwykły głosem, oklaskiwana na najbardziej prestiżowych scenach świata, od Metropolitan Opera w Nowym Jorku, przez Teatro alla Scala w Mediolanie, po londyński Royal Opera House – po raz pierwszy wystąpiła w Filharmonii Krakowskiej, w ramach regularnych koncertów abonamentowych. Jej występy zakończyły się owacjami na stojąco. Filharmonia Krakowska ledwo pomieściła wszystkich, a rozentuzjazmowani wielbiciele artystki długo czekali w kolejce po autograf. Podczas spotkania Dyskusyjnego Klubu Muzycznego, które ze względu na wielkie zainteresowanie odbyło się w Sali Filharmonii Krakowskiej artystka podzieliła się swoimi doświadczeniami, przemyśleniami i wspomnieniami. Czy można wyćwiczyć umieranie na scenie? Dlaczego opera „Napój miłosny” jest dla niej tak ważna w życiu? I gdyby musiała wybrać między Verdim a Puccinim, to byłby to… Trzeba wysłuchać, by znać odpowiedzi na te i inne pytania.

O Georgu Friedrichu Haendlu, genialnym muzyku i przedsiębiorcy, który zbił fortunę opowiada Maestro Łukasz Borowicz w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Punktem wyjścia do rozmowy o Haendlu stało się oratorium „Izrael w Egipcie”, które po raz pierwszy od premiery w Londynie zabrzmiało w Filharmonii Krakowskiej. Łukasz Borowicz, fantastyczny dyrygent i erudyta muzyczny przygotował to wykonanie, które pełne jest zaskakujących momentów. Bowiem dzieło Haendla, które poniosło za czasów kompozytora całkowitą klapę, po blisko stu latach wyciągnął z archiwów młody Mendelssohn i postanowił przywrócić do obiegu koncertowego. Ale przygotował to oratorium na swoich warunkach: wyrzucił uwerturę Haendla wstawiając swoją romantyczną, niczym ciąg dalszy do „Snu nocy letniej”; Haendlowskie części, które mu nie pasowały powyrzucał, trochę dopisał, poprzestawiał, zmienił instrumentację, bo np. nie miał organów, więc musiał je zastąpić innymi instrumentami itd. A więc czy Mendelssohn zadziałał na korzyść Haendla? I ile muzyki Haendla jest w oratorium Haendla? Warto posłuchać!

Anton Bruckner, muzyka pozaczasowa. O fenomenie muzyki Brucknera mówi dyrygent José Maria Florêncio dyrygent w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Pretekstem do dyskusji stała się prezentacja w Filharmonii Krakowskiej VIII Symfonii Antona Brucknera, wykonana przez Orkiestrę FK pod batutą José Marii Florêncio, brazylijskiego dyrygenta, który już dłużej jest Polakiem niż Brazylijczykiem: w przyszłym roku minie 40 lat odkąd zamieszkał w Polsce! Dzieło Brucknera, który uważany jest za wybitnego symfonika jest olbrzymie, zarówno ciężarem gatunkowym jak i rozmiarami. To około 90 minut muzyki! Muzyki, która sprawia, że słuchacze zastygają w bezczasie i bezkresie. Zresztą Albert Einstein powiedział, że muzyka Brucknera jest „pozaczasowa”. To prawda i powinno się ją rozpatrywać nie w czasie, ale w przestrzeni. O Brucknerze pisano, że przez całe życie komponuje jedną symfonię. Złośliwi zauważyli, że kompozytor wszystkie swoje symfonie budował bowiem według tego samego scenariusza, zaczynając od tematu który wyłania się z nicości, z kosmicznej mgły.

W pracowni kompozytorskiej. Znany i wielokrotnie utytułowany krakowski kompozytor Wojciech Widłak w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Jak wygląda obecnie pracownia kompozytorska a jak wyglądała w XX i XIX wieku? Co stanowiło inspiracje dla kompozytorów poprzednich stuleci a co stanowi w dzisiejszych czasach? Przewodnikiem po pracowniach kompozytorskich jest prof. Wojciech Widłak, organista i kompozytor, którego utwory są wykonywane od 30 lat na wielu estradach świata: w szesnastu krajach Europy oraz w Argentynie, Azerbejdżanie, Gruzji, Japonii, Korei Płd., Turcji, USA, Meksyku. Punktem wyjścia do rozmowy o twórcach muzycznych stała się twórczość gwiazd muzyki francuskiej minionych lat takich jak: Georges Bizet, Camille Saint-Saëns, Hector Berlioz, Maurice Ravel, kompozytorów, którzy mają na swoim koncie wiele hitów, obecnych do dziś w programach koncertowych orkiestr całego świata. Choćby takie Bolero Ravela, najsłynniejsze 18 taktów w historii muzyki, które zostało powtórzone 32 razy. Dziś ten utwór cieszy się niezwykłym powodzeniem słuchaczy niezależnie od narodowości i stanowi – o czym mówił Wojciech Widłak – niezły podręcznik instrumentacji dla przyszłych kompozytorów

Skowronkowy Beethoven, co skowronkiem nie jest. Pianistka Aleksandra Świgut dzieli się swoimi fascynacjami z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Opis wyjścia do rozmowy stało się wykonanie przez Aleksandrę Świgut w Filharmonii Krakowskiej IV Koncertu fortepianowego G-dur Beethovena, kompozytora, który do dziś zachwyca nowoczesnością, wolnością i buntem. I właśnie ten bunt ukochała w Beethovena młoda artystka, która sprzeciwia się schematom i szufladkowaniu. Jest klasyczną pianistką, ale gdy rynek klasyczny zaczął ją uwierać uciekła do przodu, czyli w świat instrumentów dawnych. Co zresztą przełożyło się później na zdobycie II nagrody na Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim na Instrumentach Historycznych w Warszawie. Do współczesnego fortepianu jednak wróciła, także by stanąć do rywalizacji w XVIII Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w Warszawie (2021). Nagród zdobyć się nie udało, ale wyszła z tego zmagania zwycięsko, doceniając, że może być jedną z 80 najlepszych pianistów i pianistek świata swojego pokolenia. W rozmowie pianistka porusza wiele trudnych tematów, w tym m.in. rywalizację czy samotność koncertującego artysty.

W labiryncie Krzysztofa Pendereckiego, w 91. urodziny Mistrza

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz rozmawia z paniami profesorkami: Teresą Malecką i Małgorzatą Janicką-Słysz, pedagogami AMKP.

Krzysztof Penderecki należał do tych artystów, którzy zmienili muzykę. Już 65 lat temu świat muzyczny zachwycił się twórczością tego kompozytora i od tego czasu jego muzyka ma niezwykły wpływ na kolejne pokolenia twórców i wykonawców.

Nie dziwi zatem fakt, że przypadające 23 listopada 91. urodziny Mistrza – piąte już bez kompozytora – będzie świętowało wiele orkiestr i wiele instytucji. W tym Filharmonia Krakowska, która już 17 listopada zaprezentowała koncert urodzinowy Mistrza Pendereckiego. Zabrzmiał jego Koncert fortepianowy „Zmartwychwstanie” oraz  VIII Symfonia G-dur op. 88 Antonína Dvořáka, którą Krzysztof Penderecki bardzo lubił dyrygować.

Orkiestrę Filharmonii Krakowskiej poprowadził Alexander Humala zaś w partii solowej wystąpiła litewska pianistka Mūza Rubackyte. I właśnie koncert "Zmartwychwstanie", który wiele zamieszał w historii polskiej krytyki muzycznej stanowił punkt wyjścia do wspomnień o kompozytorze i odpowiedzi na pytanie jak muzyka tego twórcy przechodzi próbę czasu.

Krzysztof Penderecki czyli chrześcijanin w Jerozolimie. O VII Symfonii krakowskiego Mistrza mówią Iwona Hossa i Maciej Tworek w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Patrząc na dorobek Krzysztofa Pendereckiego jedno jest pewne: jego twórczość nigdy nie była sztuką dla sztuki. Zawsze stanowiła donośny głos w dyskusji dotyczącej kondycji człowieka i jego wyborów we współczesnym świecie. Pewnie dlatego dziś Krzysztof Penderecki zajmuje tak ważne miejsce w światowej historii muzyki. Jego utwory nigdy nie pozostawiały słuchaczy obojętnych. I taka właśnie jest VII Symfonia „Siedem Bram Jerozolimy”, będąca syntezą dotychczasowych doświadczeń twórcy ale też znaczącym dokonaniem artystycznym. Dzieło wyrastające z tradycji, otwarte na wartości duchowe i skierowane ku sacrum, staje się przesłaniem niezwykle uniwersalnym na trudny czas, w którym przyszło nam żyć. Prezentacja przez Filharmonię Krakowską tego dzieła – która odbyła się w ICE Kraków – przyjęta została długą owacją na stojąco i wywołała sporo emocji. I właśnie tuż po wykonaniu Maciej Tworek, wspaniały dyrygent, który brawurowo przedstawił ten utwór oraz Iwona Hossa, doskonała artystka realizująca w tej symfonii partię sopranową odkrywają tajemnice tego działa i współpracy z kompozytorem. Do dyskusji włączyła się także Elżbieta Penderecka.

Christoph Altstaedt, niemiecki dyrygent, którego głównym celem jest zainteresowanie jak największej ilości osób operą i spektaklami w rozmowie o Johannesie Brahmsie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Johannes Brahms, geniusz muzyczny XIX wieku, o którym Robert Schumann pisał: „Gdy zwróci on swą czarodziejską różdżkę tam gdzie potęga: chór i orkiestra, użyczy mu sił, ujrzymy cudowny, zaklęty świat”. I taki właśnie jest jeden z najsłynniejszych utworów tego niemieckiego mistrza „Ein Deutsches Requiem”, na sopran, baryton, chór i orkiestrę. Utwór monumentalny, trwający ok. 75 minut, skomponowany do tekstów biblijnych staje się rozmyślaniami kompozytora nad kruchością życia ludzkiego, a także wspomnieniem o zmarłych i współczuciem dla tych, co pozostali w osamotnieniu. Rozmowa o tym utworze z Christoph Altstaedtem, nabiera innego znaczenie, bo też ten niezwykły mistrz batuty występujący w najlepszych salach koncertowych świata, jest lekarzem, praktykującym anestezjologiem, który często z racji swojego zawodu pośredniczy pomiędzy życiem a śmiercią.

„Andrzej Panufnik. Pod presją polityki kija i marchewki”. Łukasz Borowicz, charyzmatyczny dyrygent, opowiada o fenomenie kompozytora, który po ucieczce z Polski, został wygumkowany z naszej historii muzyki. Spotkanie prowadzi Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

Andrzej Panufnik, rocznik 1914, był jednym z najbardziej uzdolnionych kompozytorów swego pokolenia. Mimo że Szymanowski nie przyjął go do Konserwatorium Muzycznego w Warszawie twierdząc, że nie ma talentu. Po wojnie, po śmierci brata, który zginał w Powstaniu Warszawskim, rozpoczął wielką międzynarodową karierę. Komponował, dyrygował w kraju i za granicą. Z roku na rok stawał się pupilkiem władzy. Obdarowano go wieloma zaszczytami, jak choćby stanowiskiem prezesa Związku Kompozytorów Polskich. Coraz mocniej, podobnie jak całe pokolenie, dotykał go socrealizm, krępując działania, zmuszając do przyklaskiwania władzy i popierania ideologii. W 1954 roku Andrzej Panufnik uciekł na Zachód i przestał istnieć dla polskiego słuchacza. O dramacie polskiego twórcy mówi Łukasz Borowicz, szef muzyczny Filharmoników Poznańskich i I Dyrygent Gościnny Filharmonii Krakowskiej. Maestro Borowicz za nagrana serii utworów symfonicznych Panufnika został uhonorowany Nagroda Specjalną ICMA 2015 (International Classical Music Awards).

Utalentowani i młodzi – dyrygent Dawid Runtz szef I Dyrygent Polskiej Opery Królewskiej w Warszawie oraz szef Zagreb Philharmonic Orchestra i wiolonczelista Marcin Zdunik – rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz o Dvořaku, Szymanowskim i Straussie

Uwielbiał lokomotywy. Mówił, że oddałby wszystkie swoje symfonie za to by mógł wynaleźć lokomotywę. Przepłynął parostatkiem Ocean Atlantycki, bardzo cenił śpiew ptaków, tworzył niemal wszystkie gatunki muzyczne, na bardzo różne składy instrumentalne. Antonin Dvořak, czeski kompozytor, dyrygent i pedagog. Wypromował czeską kulturę muzyczną. Wśród wielu jego doskonałych kompozycji, takich jak choćby słynna IX Symfonia „Z Nowego Świata”, znajduje się Koncert wiolonczelowy h-moll op. 104. Zaliczany jest do najlepszych koncertów jakie w ogóle powstały na ten instrument. Johannes Brahms o nim pisał: „Gdybym wiedział, że wiolonczela jest zdolna do takich rzeczy, sam bym napisał ten koncert”. I właśnie ten utwór stał się punktem wyjścia do rozmowy w ramach Dyskusyjnego Klubu Muzycznego Filharmonii Krakowskiej „Wszystko gra!”.

Strawiński i Szymanowski czyli miłość i śmierć na dobry początek. Alexander Humala, dyrygent, dyrektor artystyczny Filharmonii Krakowskiej i Andrzej Lampert, tenor w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Dwaj kompozytorzy, rówieśnicy i ich dwa utwory, które zmieniły bieg historii muzyki. Igor Strawiński i jego „Święto wiosny” oraz Karol Szymanowski i jego „Harnasie”, obydwa balety tych twórców miały niezwykły wpływ na wiele pokoleń kompozytorów. Prawykonanie „Święta wiosny” w 1913 roku okazało się po latach datą, która symbolicznie rozpoczynała XX wiek w muzyce; bramą do muzyki nowej. Szymanowski napisał „Harnasie” w 18 lat po premierze „Święta wiosny”. Stworzył arcydzieło, które nie odniosło aż tak wielkiego sukcesu, ale które stało się drogowskazem dla kolejnych pokoleń polskich kompozytorów. O znaczeniu tej muzyki, o emocjach jakie towarzyszą przygotowaniu tych utworów, o nadziejach, wątpliwościach, fascynacjach mówią: Alexander Humala i Andrzej Lampert, wykonawcy koncertu inaugurującego 80. Sezon Filharmonii Krakowskiej.

Karol Szymanowski i Richard Strauss. Co łączy kompozytorów, których tak wiele dzieli? Na to pytanie odpowiada w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz Sascha Goetzel, charyzmatyczny artysta od tego sezonu I Dyrygent Filharmonii Krakowskiej

Przez pierwsze lata swojej działalności Karol Szymanowski pozostawał pod dużym wpływem Richarda Straussa. Ten niemiecki kompozytor, starszy niemal o pokolenie, był dla niego wielkim wzorem twórcy, co słychać w młodzieńczej Uwerturze Szymanowskiego. Podobny wielki skład orkiestry, podobnie rozbudowana harmonia, czy porównywalne umiejętności w tworzeniu tematów. Ale to nie wszystko. Co jeszcze? O tym mówi Sascha Goetzel, który dał się poznać jako dyrygent o wielu twarzach – utalentowany organizator orkiestr, kreatywny twórca programów koncertowych, przedsiębiorca, pedagog oraz orędownik muzyków i artystów, aranżer. Ten zjawiskowy artysta był w Filharmonii Krakowskiej po raz piąty, porywając publiczność swoimi zaskakującymi interpretacjami. Muzykę wykonuje z uwielbieniem, a opowiada o niej z pasją.

Emil Młynarski – genialny, znany, zapomniany. I właśnie o Młynarskim, a także o Bacewicz i Korngoldzie opowiada Łukasz Borowicz, charyzmatyczny dyrygent w rozmowie z Agnieszką Malatyńską-Stankiewicz

Emil Młynarski rewelacyjny dyrygent, skrzypek, wspaniały kompozytor, współzałożyciel i dyrektor Filharmonii Warszawskiej w latach 1901–1905, dyrektor Teatru Wielkiego w Warszawie, to postać całkowicie zapomniana. Może ktoś parkując samochód pod Filharmonią Narodową w Warszawie, zobaczy tam tabliczkę z napisem: Plac Emila Młynarskiego i zdziwi się kto to jest? Bo przecież Młynarskiego znamy, ale Wojciecha Młynarskiego. To nie jest złe skojarzenie. Ten trop jest dobry, bo to ta sama rodzina. Emil był stryjecznym dziadkiem Wojciecha Młynarskiego. Jak widać Młynarscy robią swoje od lat w muzyce. Rozmowa poprzedziła koncert w Filharmonii Krakowskiej w ramach Festiwalu Szymanowski/ Polska/ Świat, podczas którego Łukasz Borowicz wystąpił prowadząc swoją Orkiestrę Filharmonii Poznańskiej.